1 lipca 2023 roku kopalnia Krupiński formalnie znika z górniczej mapy Polski. Jak informuje portal nettg.pl, na początku wakacji zakład trafił do Kopalń Węgla Kamiennego w Całkowitej Likwidacji należących do struktur Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Dzień wcześniej formalnie zakończono likwidację kopalni, która pod ziemią miała ogromne zasoby czarnego złota.
Kopalnia Krupiński miała potężne zasoby gotowego do wydobycia węgla. Została postawiona w stan likwidacji za rządów PiS. Ekspert górniczy zauważa, że bardzo się śpieszyli z likwidacją.
– W stosunku do kopalni Krupiński dziwi mnie pośpiech. Proszę mi wierzyć, wiele kopalń zatrzymanych w wydobyciu, w których nie ma węgla, albo był węgiel, dawno zatrzymanych, do dzisiejszego czasu ma bocznice kolejowe, ma wieże szybowe, ma niezasypane szyby. A tu kopalnia Krupiński znika w mgnieniu oka. To jest niewiarygodna sprawa, jak szybko komuś zależy na tym, żeby zmazać wszystkie ślady po tej, no rzeczywiście wstydliwej dla polskiego górnictwa decyzji – mówił nam kilka miesięcy temu Jerzy Markowski, ekspert górniczy i były wiceminister gospodarki.
700 mln ton węgla
– Kopalnia Krupiński była czwartą najnowszą kopalnią w Polsce. Miała najnowocześniejszy w polskim górnictwie zakład wzbogacania węgla. Z przykrością obserwuję, co się na tej kopalni dzieje, serce boli. Urządzenia nowe są dewastowane i to nawet nie demontowane, tylko wręcz dewastowane – twierdzi ekspert górniczy.
Inżynier Jerzy Markowski wylicza, że w kopalni Krupiński pozostało 700 mln ton węgla gotowego do wydobycia, a zamknięcie nazywa sabotażem gospodarczym.
Postawiona w stan likwidaci za rządów PiS
– 31 marca 2017 roku decyzją ministra Tchórzewskiego i Tobiszowskiego kopalnia Krupiński została postawiona w stan likwidacji. Najbardziej zadowolony jest złomiarz, który może to wywieźć z tej kopalni. Nikt nawet się nie kwapi do tego, żeby w jakiś sposób wykorzystać te konstrukcje w innym miejscu, po prostu to przestaje istnieć. Kopalnia Krupiński wydobywała u schyłku swojego funkcjonowania 1,5 do 2 mln ton węgla. Gdyby kopalnia Krupiński i Makoszowy nadal pracowały, to dzisiaj mielibyśmy w Polsce około 3 mln ton węgla więcej. Czyli prawie 1/3 deficytu, który musimy importować skądś tam daleko z Azji, Afryki, Ameryki Południowej płacąc za to trzykrotnie drożej, niż wydobywany węgiel w polskich kopalniach – mówił dr Jerzy Markowski.